środa, 19 czerwca 2013

Big City Nights - rozdział 5

Rozdział miał być długi, a taki nie jest. Musiałam przedzielić go na dwa rozdziay, bo mi coś nie pasowało. Zapraszam do czytania. Rozdział dedykuję Pauli.
&&&
Sindy usiadła James’owi na kolanach całując go. Założyła mu ręce dokoła szyi.
-Gdzie jest Jake?- zapytała.
-U Susan – odpowiedział James.
-Kochasz mnie? – zapytała Sindy.
-Oczywiście, ty i Jake jesteście całym moim światem.
-To czemu poświęcasz mi tak mało czasu? – zapytała.
-Bo… Pracuję. Jest Jake i więcej obowiązków.
-Chciała bym jeszcze jedno dziecko- powiedziała Sindy całując James’a w usta.
James uśmiechną się i odpowiedział:
-Ja też.
-Takiego małego aniołka.
-Dziewczynkę – zadecydował James. – W sumie jesteśmy jeszcze młodzi, możemy mieć jeszcze jedno dziecko.
Sindy uśmiechnęła się i pociągnęła Jamesa za rękę w stronę sypialni.
***
Nadszedł wreszcie długo wyczekiwany przez Brandy I Dave’a wieczór. Dziewczyna była zdzwiona, gdyż chłopak powiedział jej, aby ubrała się sportowo. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Otworzyła drzwi i zobaczyła swojego mężczyznę ubranego na sportowo dresy itp. Miał dla niej piękne kwiaty, czerwone jak krew róże.
-Idziemy? – zapytał Dave.
-Jasne – odpowiedziała Brandy.
Szli w blasku księżyca, trzymając się za ręce. Dziewczyna nawet nie wiedziała gdzie idą, ale ufała rudowłosemu.
Doszli do stadniny. Zdziwiła się. Kochała i Dave’a  i konie, ale Dave i konie? Dave na koniu?
-Dave? Czy my będziemy jeździć konno? – zapytała.
Dave jej nie odpowiedział. Podszedł do dwóch koni, jeden siwy, a drugi gniady. Były już osiodłane. Chłopak pomógł Brandy wejść na konia,a potem sam wszedł na drugiego.
-Dave, ty umiesz jeździć konno? – zapytała  Brandy.
-Można tak powiedzieć- mruknął. – Jedziemy?
-Tak, ale gdzie?
-Zobaczysz jak dojedziesz – powiedział Dave i uśmiechnął się.  – Jedź za mną.
Jechali długo przez ciemny las. Nagle Brandy zauważyła coś dziwnego. Podjechała bliżej i zauważyła, że to „coś” to jakaś jakby domek na drzewie.


Dave zszedł z konia i pomógł Brandy zejść z klaczy. Chłopak z za drzewa wyjął koszyk, a potem po drabinie weszli na platformę. Dave wyjął z koszyka świeczki i zapałki. Porozstawiał je i pozapalał. Zrobiło się bardzo romantycznie. Dave wyciągną z koszyka lody i alkohol. Jedli lody, popijając je whisky, gadając i śmiejąc się.
-Dziękuję ci. Jest świetnie – powiedziała Brandy.
-Cieszę się – odpowiedział Dave.
-Ja też – zaśmiała się dziewczyna.
Po jakimś czasie byli już bardzo pijani.
***
-Emma, po czym ty zauważyłaś, że jesteś w ciąży? – zapytała Brandy.
-Kupiłam test ciążowy – odpowiedziała Emma.
-No tak. Jak ja mogłam na to nie wpaść.
-A po co chcesz to sprawdzić?
-No bo wydaje mi się, że jestem w ciąży – powiedziała Brandy.
-Z kim? – zapytała Emma.
-Z Dave’em, a niby z kim?
-Ale znacie się dopiero miesiąc – powiedziała Emma. – A kiedy do tego doszło?
-Na pierwszej  randce….
-CO?!
-Byliśmy pijani.. – tłumaczyła Brandy.
-No trudno. Biegnij do apteki po testy – powiedziała Emma.
Brandy pobiegła do apteki. W aptece spotkała Slash’a.
-Hej Saul – powiedziała Brandy.
-Cześć  - odpowiedziała jej Slash.
-Kiedy wyjeżdżacie?
-No już  niedługo. Za tydzień.
-Aha. No to przyjdziemy was pożegnać – powiedziała Brandy.
-Cieszę się – zaśmiał się Saul. –Dobra spadam, śpieszę się. Cześć.

-Pa.

wtorek, 11 czerwca 2013

Big City Nights - rozdział 4

Rozdział jest niestety bardzo krótki, ale obiecałam Jadze, że dzisiaj dodam więc dodałam (wolałam mieć pewność, że jutro nie zginę xd). No więc ten rozdział jest z tego powodu dedykowany Jadze, ale też Margaret za rozmowy na skype ;) Następnego rozdziału chyba w tym tygodniu nie będzie, bo dużo w nim się będzie działo i pisanie może mi trochę zająć, ale się postaram dodać jak najszybciej. Nie jestem dobra w pisaniu miłosnych scen więc trochę mogło to wyjść dziwnie ;D
&&&
Brandy obudziła się o piątej rano. Obróciła się na drugi bok i chciała zasnąć kiedy Rita i Jake przybiegli do jej sypialni. Dopiero teraz przypomniała sobie, że dzieci nocują u niej.
-Idźcie spać. Jeszcze wcześnie – powiedziała zaspana Brandy.
-Nieee.. Ja chcę do domu! – powiedział Jake.
-No dobra… Zadzwonię do waszych rodziców.
Dzieci poszły umyć zęby, a w tym samym czasie Brandy wykręcała numer mamy Rity. Rodzice maluchów powiedzieli, że niedługo będą. Dzieci zjadły płatki z mlekiem i kiedy skończyły zadzwonił dzwonek do drzwi. Brandy poszła otworzyć.
-Rita, Jake, wasi rodzice już są! – krzyknęła Brandy, a dzieci przybiegły do rodziców.
***
Susan siedziała na fotelu ubrana w białe, dresowe spodnie oraz  koszulkę z AC/DC i oglądała ich koncert w TV. Nagle usłyszała dźwięk swojego telefonu. Odebrała.
-Halo? – powiedziała Susi.
-Tu Dave mówi.
-No wiem – powiedziała Susan.
-Skąd? – zapytał zdziwiony Dave.
-No wyświetliło mi się – powiedziała Susan.
-Aaaa… No ta.. A ja to dzwonię, bo ten ty znasz dobrze tą Brandy, no?
-Tak.
-No, a co ona lubi? Tak jakoś bardzo co lubi? – gadał Dave, który był tak zamyślony, że nie potrafił złożyć dobrze zdania.
-Brady kocha konie i jazdę na nich.
-Acha.. No dobrze. Dzięki, pa.
-Cześć.
Susan wiedziała już co się szykuje, Dave zakochał się w Brandy. To było oczywiste. Tylko dlaczego Dave prosi ją o pomoc? Niedługo to chyba będzie nazywana „Susan od porad”. Susi zaśmiała się ze swoich myśli i poszła dalej oglądać koncert.
Po 15 minutach Susi znowu usłyszała dzwonek telefonu. Wiedziała, że to Dave znowu dzwoni, więc zignorowała telefon. Zaraz  znowu usłyszała utwór zespołu Manowar  „Heart of Steel”, który miała ustawiony jako dzwonek w telefonie. Podeszła do stołu i wzięła z niego telefon. Ku swojemu zdziwieniu zobaczyła, że dzwoni Sindy.
-Sindy? Cos się stało? – zapytała Susi.
-Tak… No, bo wydaje mi się, że James mnie już nie kocha.
-Ale dlaczego?
-Dawno już nie zaprosił mnie do restauracji, do kina czy na spacer, dawno mi nie przyniósł kwiatów czy czekoladek. Przed ślubem było zupełnie inaczej – rozpaczał Sindy.
-Ale nie rozpaczaj z tego powodu. Na pewno cię dalej kocha, ale teraz ma ciebie na co dzień, a jak mieszkaliście osobno to nie byliście cały czas razem.
-Może, masz rację. Dam mu jeszcze parę dni, a potem będę musiała z nim poważnie porozmawiać! – powiedziała stanowczym tonem Sindy .
No i dobrze robisz. Dobra to ja kończę, pa – powiedziała Susan i rozłączyła się.
Susi usiadła w fotelu. Miała nareszcie spokój, nikt do niej nie dzwonił, nikt nie prosił o pomoc. Po pewnym czasie zrobiło jej się szkoda Sindy. Wiedziała, ze powinna zadzwonić do James i mu o tym powiedzieć, aby się bardziej postarał, ale miała już dość pomagania.
Susan po pięciu minutach złamała swoją silną wolę i wykręciła numer James’a w telefonie komórkowym.
-E.. Halo? James? – powiedziała Susan.
-Tak. A stało się coś? – zapytał James.
-No bo wiesz… Sindy uważa, że poświęcasz jej za mało czasu. Postaraj się dla niej – powiedziała Susi . - Zabierz ją na jakąś kolację, czy coś. Ja mogę przypilnować Jake’a – zaproponowała.
-Dzięki ci Susan! Ale jak Sindy mogła tak myśleć? Ja ją zawsze będę kochał.
-Wiem. Postaraj się dla niej – powiedziała Susan.
-Jeszcze raz dzięki i cześć – powiedział James  i rozłączył się.
Susan rzuciła swoją komórkę na fotel i położyła się na sofie pod beżowym kocem, oglądając koncert AC/DC.
***
Sindy była w pracy. James z pomocą Jake’a przygotował obiado-kolację dla żony. Ugotowali rosół z makaronem, na drugie danie spaghetti, na deser lody śmietankowe z polewą malinową.
Potem James zawiózł Jake’a do Susan i Larsa, i czekał na Sindy. Kiedy zobaczył jej auto podjeżdżające pod dom zgasił wszystkie światła i zapalił świece na stole.
Sindy otworzyła drzwi i weszła do domu. Ciemność ją przeraziła, więc od razu zapaliła światło i poszła do jadalni gdzie zastała miłą niespodziankę.
-Zechcesz zjeść ze mną obiad? – powiedział James i zaśmiał się.
-Czemu nie -  powiedziała Sindy i usiadła na krześle.
Sindy nie mogła uwierzyć, że James przygotował dla niej coś tak cudownego. Teraz wiedziała już, że na pewno go kocha i on ją, i że nigdy się nie rozstaną.
-Kocham cię – powiedziała Sindy.
-Ja ciebie też – powiedziała James i pocałował ją.
Dziewczyna poczuła się jak w niebie podczas pocałunku. Trwało to tak z ponad 2 minuty, a potem zaczęło się więcej…

środa, 5 czerwca 2013

Big City Nights - rozdział 3

No dobra, rozdział trzeci jest. Chcę bardzo podziękować Patty (http://all-roads-lead-to-hollywood.blogspot.com/) i Clarissie (http://breath-of-memories.blogspot.com/) za wszystkie rady dotyczące pisania. Więc wielkie dzięki. Ten rozdział jest dla was więc czepiajcie się, bo dzięki temu mi pomagacie i wiem co mam źle. Więc jeszcze raz dziękuję. Aha i ten rozdział jest też dla Jagi, która się zsika jak rozdziału nie dodam więc już dodaję xD

&&&

Wszyscy na imprezie się bardzo uchlali, a szczególnie James i Lars, więc wysłali Dave’a po ich dzieci. To była kolejna rzecz, która świadczyła o zawartości wielu promili alkoholu w ich krwi.  Rudzielec nie był zadowolony z zadania, które dostał, ale mimo wszystko musiał je wykonać, gdyż oba małżeństwa obiecały mu za to po butelce whisky.
-Heej… - powiedział spitym głosem  Dave.
-E… Cześć. Znamy się? – odparła Brandy.
-No tak.. E… Nie… Jednak nie.. Dave jestem.
-Aha. Ja jestem Brandy, Brandy Cook. A po co przyszedłeś?
-Jaaaaa? Dziec… No dzieciaki odebrać…
-Ale czyje?
-No Jamesa i Larsa też… - powiedział Dave.
-Nie wiem czy powinnam ci je dać – powiedziała Brandy.
W ty czasie dzieci podeszły do Brandy i zaczęły się przyglądać Dave’owi.
-Rita, Jake, znacie go? – zapytała Brandy.
-Tak to nasz wujek – powiedziała Rita.
-Jednak nie wydaje mi się, żeby to był ktoś komu można powierzyć opiekę nad dziećmi… - powiedziała Brandy .
-Ja też- powiedziała Rita, a Brandy roześmiała się.
-No weźcie… A Brandy masz tam może kogoś… E… No… Jakąś sympatię? – powiedział Dave.
-Uuuu… Wujek się zakochał – powiedziała Rita.
-Ej, no Rita! – krzykną zirytowany Dave. – Brandy, odpowiedz mi?
-No nie… Masz tu mój numer -  powiedziała dając mu kartkę. – Ale dzieci i tak ci teraz nie oddam. Mają po nie przyjść osobiście rodzice.
-No to do zobaczenia Brandy! Pa dzieciak.. – powiedział Dave i poszedł na piechotę do swojego domu, który znajdował się niedaleko.
Dave wszedł do domu zrobił sobie herbatę i usiadł przed kominkiem. Myślał o pięknej Brandy i o tym kiedy do niej zadzwonić, gdzie się spotkać. Myślał na restauracją, parkiem, a może nad zaproszeniem jej do siebie? Dave sam nie wiedział gdyż nie znał jej za dobrze. Nagle zadzwonił jego telefon. Dave poderwał się z kanapy i strącił ze stołu biały wazon w niebieskie wzorki, w którym stały żółte tulipany. Woda się rozlała, a porcelana popękała.
-Cholera… To już trzeci wazon w tym tygodniu. – powiedział sam do siebie.
W tym momencie telefon przestał dzwonić. Podszedł do przedpokoju gdzie leżał jego telefon. Zobaczył, że ma 2 nieodebrane połączenia do Susan i cztery od Sindy. Przypomniał sobie, że zapomniał powiedzieć rodzicom Rity i Jake’a, że nie mógł odebrać dzieci.
-Haloo? – Dave odebrał kiedy Susan dzwoniła po raz trzeci.
-DAVE!!! COŚ SIĘ STAŁO? CZEMU NIE ODPROWADZIŁEŚ RITY DO DOMU? – krzyknęła do słuchawki mocno zdenerwowana Susi.
-Sorry.. Zapomniałem zadzwonić. Brandy nie pozwoliła mi zabrać dzieci – powiedziała Dave.
-Czemu?
-Brandy jest cudna… - powiedział rozmarzony Dave.
-I dlatego ci nie pozwoliła odebrać dzieci? – powiedziała zdziwiona Susna.
-Tak… To znaczy… E… No nie.
-Czyli czemu?
-Bo byłem pijany – powiedział Dave i roześmiał się.
-No i chyba dalej jesteś.
-Susi, możesz zadzwonić jeszcze do Jamesa i Sindy, że ich syn jest jeszcze u Brandy? Bo ja jestem zajęty i nie mogę.
-No okey. Ale co takiego robisz, że nie możesz zadzwonić?
-Myślę jak by tu poderwać Brany – powiedział rozmarzony Dave.
-Eh… Cały ty. To to cześć.
-Cześć.
Dave uznał, że ta rozmowa go zmęczyła. Położył się do łóżka, przykrył kocem i włączył telewizor.  Skakał po kanałach, bo prawie nic fajnego nie leciało w telewizji. Potem zasnął przy włączonym telewizorze.
***
-Wiesz, że Dave się w tobie buja? – powiedział Rita.
-No to widać – zaśmiała się Brandy.
-Kiedy przyjadą nasi rodzice? – zapytał Jake.
-Nie wiem, ale sądzę, że nie dzisiaj. Chodźcie, położę was do łózek, a raczej śpiworów. Pewnie jesteście zmęczeni. Dzieci w waszym wieku śpią o tej porze.
-Ale rodzice po nas przyjadą? –zapytała Rita.
-Na pewno, ale teraz chyba są zmęczeni. Mówili mi, że może tak być, iż po was przyjadą rano.
Dzieci umyły zęby i weszły do śpiworów.  Brandy przyniosła im po szklance gorącego kakao i zaczęła opowiadać bajkę. W bajce, była księżniczka uwięziona w wieży przez okrutnego trolla.  Dziewczyna biała na imię Brany i miała bardzo długie rude włosy. Każdego dnia przyjeżdżało wiele rycerzy i książąt na swoich rumakach, ale wszystkich pozbywał się troll. Pewnego dnia przyjechał nietypowy książe. Miał długie jasno rude włosy, jak księżniczka. Zabił trolla i uratował księżniczkę. Ożenili się i mieli trójkę dzieci.
Kiedy Brandy skończyła dzieci już spały. Nagle usłyszała dźwięk sms’a.
„Cześć. Masz czas w piątek o 19? Jeśli tak to przyjdę do Ciebie. Twój Dave.”

Brandy wiedziała, że już go kocha i nie mogła się doczekać kiedy opowie o tym wszystkim swojej przyjaciółce, Susan. Zakochana dziewczyna usiadła na kanapie i włączyła jakiś film. Niedługo potem zasnęła.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Big City Nights - rozdział 2

To już drugi rozdział. Cieszę się, bo już mam trochę wejść na bloga. Jeśli opowiadanie się podoba lub nie podoba to proszę o komki :P Zaraz zrobię ankietę na temat kogo wstawić do opowiadania jak Michelle, Axl i Slash wyjadą. Pewnie jak będziecie to czytać to ankieta będzie już zrobiona. Zapraszam na mojego aska http://ask.fm/Slashka666  Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce z Niemczech. Aha i za błedy itp. przepraszam gdyż mam kontuzję i dość trudno się pisze na klawiaturze.

&&&
-Słyszałeś, coś o tym, że Kirk zaprasza wszystkich do swojego mieszkania dzisiaj? –powiedziała Susan smażąc naleśniki.
-No.. Chyba tak – powiedział Lars. –A z czym naleśniki?
-Zależy co mamy w lodówce. Może z nutellą lub dżemem. Co wolisz? – powiedziała Susan zrzucając patelni ostatniego naleśnika.
-Mamusiu, ja chcę z nutelką!-krzyknęła Rita, która siedziała na podłodze i rysowała.
-Ja też chcę z nutellą!- krzynką Lars i podskoczył, a mała Rita się zaśmiała.
-Rita, dzisiaj wieczorem pójdziesz do mojej koleżanki, bo my idziemy na imprezę do Kirk’a – powiedziała Susi
-No dobźe. Ale po imprezie do mnie przyjdziecie – powiedziała Rita. – Nie chcę nocować tam.
-No dobrze przyjedziemy po ciebie kiedy impreza się skończy.
Chwilę później Susan wyszła z domu i poszła do koleżanki omówić kiedy przywiązą Ritę i kiedy po nią przyjadą. 
-Susan! Dawno cię nie widziałam! Nie myślałam, że przyjdziesz – powiedziała koleżanka Susi.
-No jakoś tak wpadłam. A co tam u ciebie Brandy? – zapytała Susi.
-Dobrze, chociaż nie dawno zerwałam z chłopakiem- powiedziała Brandy.
-Ah… A tak w ogóle to Ritę przywieziemy około 18 i wrócimy po nią około 24 lub 1.
-A nie lepiej, aby u mnie przenocowała.
-No nie wiem. Rita nie za bardzo chce.
-No ok.
-Dobra spadam, bo z Michelle idziemy kupić sukienki na imprezę. Emma ma podobno coś ważnego do ogłoszenia, a kiedy ktoś ogłasza coś ważnego to chyba trzeba świetnie wyglądać.- powiedziała Susan i wybuchła śmiechem.
Michelle i Susan były już w sklepie. Wybrały ponad dziesięć sukienek i poszły do przymierzalni.  Susan wybrała czarną sukienkę, do niej biały pasek, skórzaną torebkę i białe buty na wysokiej koturnie, a Michelle  jasno żółtą sukienkę i czarne buty na obcasie. Zapłaciły i wyszły ze sklepu.
-Wiesz co Susi? – powiedziała Michelle. –Dostałam wspaniałą propozycję pracy. Mogę zagrać główną rolę w filmie na podstawie bardzo popularnej książki.
-No to wspaniale. Na co czekasz? Taka okazja może się już nigdy nie powtórzyć, a zarobisz wiele i może staniesz się bardziej znana! – powiedziała Susan.
-No tak. Tylko, że film nagrywają w Norwegii – powiedziała Michelle. – Musiała bym, tam wyjechać na trzy lata. Nie wiem jak zareaguje na to Axl.
-Porozmawiaj z nim. Może pojedzie z tobą?
-No tak, ale co z jego zespołem? Nie wiem czy będzie chciał zrobić przerwę od grania na trzy lata.
-Na pewno coś wymyślicie! Ja muszę już iść szykować się na imprezę, bo już niedługo się zaczyna.
-Masz rację. Pa –powiedziała Michelle.
-Cześć! – powiedziała Susan i pobiegła po auto.
Michelle wróciła do domu, lecz nikogo w nim nie było. Zaczęła się zastanawiać gdzie też Axl może być. Postanowiła zadzwonić do Kate i zapytać się czy Axl nie jest u niej i Slash’a.
-Hejka Kate! Czy Axl jes…… - powiedziała Michelle, ale Kate jej przerwała.
-Saul ze mną zerwał – powiedziała Kate. Po jej głosie dało się wyczuć, że nie jest smutna, ale Michelle wolała jej o to nie pytać.
-Co?! Ale jak to?
-Nie wiem… Po prostu powiedział, że nie możemy już być razem  i wyprowadził się z domu.
-Czyli nie będziesz dzisiaj u Kirka?
-Będę, oczywiście, że będę – powiedziała Kate. Michelle to bardzo zdziwiło, jej przyjaciółka idzie na imprezę w ten sam dzień co zerwała z chłopakiem.
-Czyli nie jesteś za bardzo smutna?
-Nie.
-No ok. Nie wiesz może gdzie jest Axl? – zapytała Michelle.
-Nie. Rano u mnie był, ale teraz nie wiem.
-Dobra. To do zobaczenia.
-Pa
Michelle usiadła na sofie w salonie i zaczęła rozmyślać. Nie wiedziała kiedy i jak ma zamiar powiedzieć Axl’owi, że wyjeżdża na trzy lata.
Potem zdała sobie sprawę, że myśląc nad tym tylko traci czas i najlepiej powiedzieć mu to na imprezie przy wszystkich.
***
-James, opiekunka Jake powiedziała, że nie może dzisiaj przyjść. Gdzie my znajdziemy kogoś kto się nim zajmie w 30 min? – powiedziała zdenerwowana Sindy.
-Może zadzwonię do Susi. Przecież ma tą koleżankę co się dziećmi opiekuje – zaproponował James.
-Ok. To dzwoń – powiedziała Sindy. – Aha i jeszcze zapytaj się czy Jake może zostać na noc.
Sindy założyła na siebie dżinsową sukienkę i czarne buty.
-Mam adres tej znajomej Susan. Zgodziła się.
-Świetnie!
***
Na imprezie wszyscy się świetnie bawili.
-Muszę wam coś ogłosić! – krzyknęła Emma, ale nikt jej nie usłyszał.
Wdrapała się na komodę i zaczęła krzyczeć jak najgłośniej umiała. Wtedy dopiero przyjaciele zwrócili na nią uwagę.
-Więc chcę wam coś ogłosić! – krzyknęła Emma.
-To ogłaszaj! – krzyknął Dave.
-Cicho! – powiedziała Emma.
-Jesteśmy cicho – powiedział Dave.
-Może go ktoś uspokoić?
-No dobra. Będę siedział cicho.
-No więc jestem w ciąży z Kirk’iem.
Wszyscy zaczęli się cieszyć.
-Tak mi się wydawało, że to o to chodzi – powiedziała Kate.
-No dobra, a teraz ja mam coś ważnego do powiedzenia – powiedziała Michelle.
-No to mów! – krzykną Dave.
-Kur… Dave! Ty zawsze musisz być taki jak…
-Dave? – dokończyła Kate.
-Dokładnie! - powiedziała Michelle i wszyscy się zaśmiali.
-Dostałam świetną rolę w filmie na podstawie bardzo znanej książki! – krzyknęła Michelle.
-To świetnie- powiedziała Sindy.
-No, ale jest jeden problem. Film nagrywają w Norwegii i muszę pojechać tam na trzy lata.
-No to mamy problem… - powiedziała Axl. – Chociaż może pojechał bym z tobą i zabrał bym Slash’a i cały zespół z nami. Ty byś nagrywała film, a my byśmy zrobili trasę koncertową po Europie. Slash? Zgadzasz się?
-Spoko.
-No to mamy załatwione – ucieszył się Axl.
-Dość tych pogaduszek! Musimy świętować z dwóch powodów – powiedziała Sindy i od razu zaczęli się dalej bawić przy muzyce